Niech wszechświat zgaśnie


 Niech wszechświat upadnie, rozbije się w kosmiczny pył
 Stłuczone gwiazdy zamigoczą ostatni już raz
 Promieniowanie przedrze się przez skórę
 I nareszcie połączymy się z wiecznością

 A naszych oddechów odgłos przetnie eter
 Niech przetnie ostatni raz

Ile jeszcze spadać nam trzeba
Wśród ciemności zimnego uniwersum?
Ile jeszcze łez zmieni się w lód
Pośród rozżarzonych słońc?
Ile jeszcze lat świetlnych musimy przebyć
Żeby dotrzeć do kresu dróg?

Spadamy, spadamy coraz niżej.
Pośród komet i srebrzystych perseidów
Niebezpieczeństwo w naszych oczach lśni
Niczym supernowa przed wybuchem

 A naszych oddechów odgłos przetnie eter
 Niech przetnie ostatni raz

Ile jeszcze spadać nam trzeba
Wśród ciemności zimnego uniwersum?
Ile jeszcze łez zmieni się w lód
Pośród rozżarzonych słońc?
Ile jeszcze lat świetlnych musimy przebyć
Żeby dotrzeć do kresu dróg?

Materia miesza się ze snem
Wszystko cichnie i chowa się
Mroczne oko czarnej dziury, wciąż nas obserwuje
Zróbmy to, zróbmy to znów
Niech wszechświat zgaśnie
Niech zgaśnie ostatni raz

 A naszych oddechów odgłos przetnie eter
 Niech przetnie ostatni raz

Ile jeszcze spadać nam trzeba
Wśród ciemności zimnego uniwersum?
Ile jeszcze łez zmieni się w lód
Pośród rozżarzonych słońc?
Ile jeszcze lat świetlnych musimy przebyć
Żeby dotrzeć do kresu dróg?

1 komentarz

© Agata for Wioska Szablonów