Klęcząc nad własnymi kurhanami
Wlepiając ślepia w istotę wszechrzeczy
Jako marność ze szkła i łez
Dotarliśmy
Upadliśmy
Tam gdzie czas jest kolejną teorią
A przeciwieństwa złączają się w jedno
Zaklęci w przepięknym tworze
Upadliśmy
Widzieliśmy
Zmarłych i nienarodzonych
Złączonych jedną wstęgą
Kolorami ukazującą pradawne sekrety
Widzieliśmy
Poczuliśmy
Ten zew życia
I podmuch śmierci
W wolno spadających płatkach śniegu
Poczuliśmy
Zasnęliśmy
Pośród świata nam nieznanego
Obserwując ulatujące dusze
Rozpalone niczym gwiazdy
Zasnęliśmy
Ten zew życia
I podmuch śmierci
W wolno spadających płatkach śniegu
Poczuliśmy
Zasnęliśmy
Pośród świata nam nieznanego
Obserwując ulatujące dusze
Rozpalone niczym gwiazdy
Zasnęliśmy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz