Czy dyktatura jest lekarstwem na słabość demokracji?

   Często zastanawiając się nad dzisiejszym światem, nie uwzględniamy systemów, w jakich żyjemy. Mało kto poddaje osądom słuszność totalitaryzmu, ze względu na wieczny poklask dla demokracji. Demokracja, choć nie jest systemem doskonałym, wciąż pozostawała najlepszą z alternatyw, jednak rzadko kiedy udawało się jej przetrwać próby czasu. Ustój ten, jest na tyle specyficzny, że sam siebie wyniszcza, całkiem jak obecna cywilizacja. Nieuchronnie prowadzi do nierówności społecznych, korupcji, nacjonalizmu, faszyzmu i w ostateczności do totalitaryzmu. To nieprzerwany krąg, podobny do tego stworzonego przez naturę. Coś się rodzi, dojrzewa, ma swój okres świetności, a później zapada się w swoim istnieniu, stając się podłożem dla kolejnych bytów. Więc czy nie łatwiej by było, aby cały czas panował totalitaryzm? Czy dyktatura jest lekarstwem na słabość demokracji?
   Mrożek w swoim utworze ''tango'', trafnie zauważa zależność tych dwóch systemów. Na początku, jest chaos wprowadzony przez zbyt groteskową wolność, co symbolizuje rozjechanie się praw demokratycznych w trakcie trwania tegoż systemu. Następnie pojawiają się jednostki, które za wszelką cenę pragną to zmienić, jak swoi poprzednicy dochodzą do wniosku, że jedynym sposobem na zmianę jest wprowadzenie totalitaryzmu. Swoista specyfika tego, że prawo istnieje tylko po to, by zostało zakwestionowane sprawa, iż niemożliwe jest utrzymanie jednego z tych ustrojów ze względu na ludzki czynnik. Totalitaryzm zmienia ludzi w pszczoły, a demokracja we władców. Te dwa sprzeczne uczucia nie pomagają zbudować stałego systemu.
   W ''Szewcach'' Witkacego autor postanowił przybliżyć ten problem od innej strony; od strony rewolucji. Głównie zastanawia się nad słusznością wszczynania rebelii, która tak naprawdę tylko napędza koło chaosu i nie wnosi nic pozytywnego. Tytułowi szewcy raz za razem pogrążają się w coraz to silniejszej chęci zdobycia władzy, a gdy udaje się już ją zdobyć, czują się nią rozczarowani. Pokazuje to niebezpieczeństwo, jakie niesie ze sobą zmiana systemu, choć niejako jest to podważenie praw, które zrodziły się dawno przed nami i będą istnieć długo po naszym odejściu. Tylko, czy jest to słuszne? Czy może Witkacy ma rację i należy raz na zawsze zatrzymać wszelkie zmiany i raz na zawsze znaleźć system idealny? Ten problem jest wciąż aktualny i najprawdopodobniej w obliczu dzisiejszych wydarzeń przyjdzie się nam z nim zmierzyć.
   W książce Atlas Chmur, przedstawione jest kilka historii z różnych czasów, wszystkie niejako przeplatają się nawzajem, słuchając swoich ech wśród meandrów dziejów. Pokazują wewnętrzne oblicza systemów, z jakimi przyszło im walczyć. Raz za razem ustroje zamieniają się miejscami, wszczynając rewolucję. Ten krąg trwa przez setki lat aż do wykolejenia wózka wiozącego ludzkość, co jest skutkiem coraz większego rozmachu wojen i konsumpcji. Walka o władzę zaczyna się od zwykłych pomysłów, a każda zbrodnia od przyjacielskich żartów. Wir, w jaki wpada ludzkość, skłania do przemyśleń, czy przypadkiem totalitaryzm i demokracja mają jakąkolwiek racje bytu, skoro żadne z nich nie ma przyszłości? Wraz z biegiem lat okazuje się, że żadne nie może być lekarstwem, a jednie trucizną toczącą ludzkość aż do grobowej deski.
   Wolność, według większości jest wartością, za którą warto umierać, jednak wszyscy, którzy to mówią, żyją w demokratycznych państwach. Nie znają do końca jej gorzkiego smaku i nie wiedzą, jak bardzo jest ona zgubna. Ślepo wierzą w to, że demokracja da im ten ukochany obiekt kultu, nie widząc, że tak naprawdę to tylko przykrywka. Komunizm też z założenia był dobry. Jednak w tym wszystkim również dyktatura zasługuje na słowa krytyki. Każdy potrzebuje bata na d głową, jednak dyktatura z czasem staje się zbyt brutalna, ciemięży ludzi, wyniszcza jednostki, wykorzystując wszystko, na czym może skorzystać. To chory i egoistyczny system, który obnaża najgorsze oblicza ludzkiej behawioralności. Odpowiadając jednak na główne pytanie: czy dyktatura jest lekarstwem na słabość demokracji, mówię stanowcze nie. Nie są to dwa odrębne istnienia, to tak podstawowe przeciwieństwa, jak światło i ciemność, jedno nie może istnieć bez drugiego. Jest to kolejny punkt w cyklu przemian społecznych, który będzie trwał tak sługo, aż nie wykoleimy się jako społeczeństwo. Choć istnieje również alternatywna droga, szlak postępu, gdzie razem, wspólnie, jako gatunek ewoluujemy i przestaniemy wykazywać tak nieodparcie autodestrukcją siłę? Przyszłość zawsze należała do tych, którzy nie bali się czerpać wiedzy z przeszłości, więc czy szanse na wolny świat są aż tak niskie? Kto wie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

© Agata for Wioska Szablonów